Używamy plików cookie oraz usług Google Analytics (statystyki strony) i Google AdSense (reklamy) co wiąże się z przetwarzaniem pewnych danych. Więcej informacji oraz możliwości zarządzania tutaj. Jeśli nie wyrażasz zgody zmień ustawienia swojej przeglądarki lub opuść stronę. AKCEPTUJĘ
psur.pl - Wycieczki po Polsce
strona główna > blog > Kołobrzeg w jeden dzień (zwiedzanie, atrakcje)

Kołobrzeg w jeden dzień (zwiedzanie, atrakcje)

Piotr Surowiecki | ostatnia aktualizacja: 10-08-2016, 9:47 | Copyright (c) psur.pl | Zakaz kopiowania tekstu i/lub zdjęć

W deszczowy dzień na początku sierpnia wybraliśmy się do Kołobrzegu. Przywitały nas ogromne korki na trasie między Koszalinem a Kołobrzegiem, a także w samym Kołobrzegu (np. ul. Zdrojowa). Nie było też zupełnie miejsc parkingowych w centrum, przy czym nie chodzi wcale o jakieś darmowe miejsca, ale nawet na parkingach płatnych 5 zł za godzinę były wywieszki "brak miejsc". Wszystko to pewnie dlatego, że gdy nad Bałtykiem zaczyna padać, letnicy szukają atrakcji turystycznych i odwiedzają właśnie takie miejsca jak Kołobrzeg. Potwierdził to pracownik parkingu, na którym w końcu znaleźliśmy miejsce (ok. 2 km od latarni morskiej), że tego dnia ruch był wyjątkowo duży.

Muzeum Oręża Polskiego

Zwiedzanie rozpoczęliśmy od Muzeum Oręża Polskiego, od wystawy głównej przy ul. Emilii Gierczak. Byliśmy pod wrażeniem mnogości zgromadzonego uzbrojenia z różnych epok i jednostek, w których walczyli Polacy (i nie tylko): szable, mundury, kule armatnie, przyrządy osobiste itp. Wszystko w gablotach, ale dobrze widoczne. Dodatkowo w hangarze i na dziedzińcu zgromadzono sporo pojazdów wojskowych, m.in. czołgi T-34 i IS-2 albo Katiusze.
Czołgi na dziedzińcu muzeum
Muzeum jest ciekawe, dla zainteresowanych historią pasjonujące, a dla zupełnie niezainteresowanych nieco kłopotliwe, bo jest całkiem monotematyczne - wszystko mniej lub bardziej związane z uzbrojeniem polskich żołnierzy.

Więcej o Muzeum w osobnym artykule (zdjęcia, opis, godziny otwarcia, bilety itp.): zobacz tutaj.

Muzeum ma też inne oddziały, m.in. Kołobrzeski Skansen Morski (wystawa plenerowa ze statkiem ORP Fala) oraz wystawę poświęconą historii Kołobrzegu.

W stronę morza

Od muzeum poszliśmy w stronę portu i latarni morskiej. Ładnie odnowiona jest ul. Rzeczna - bulwar nad rzeką Parsętą. Można też iść pełnymi handlu uliczkami centrum. Na ulicach widać mnóstwo turystów z Niemiec.

Po drodze natkniemy się na bardzo ważny zabytek - kołobrzeską konkatedrę. Przypomina ona, podobnie jak stojący obok pomnik, o jednym z najistotniejszych momentów w dziejach Kołobrzegu - w 1000 roku, podczas Zjazdu Gnieźnieńskiego, ustanowiono w Polsce Archidiecezję Gnieźnieńską, a w jej obrębie trzy diecezje: w Krakowie, we Wrocławiu i właśnie w Kołobrzegu. Wybranie Kołobrzegu na siedzibę biskupa świadczy o jego istotnym znaczeniu dla ówczesnej Polski, szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę, że tylko trzy miasta w Polsce dostąpiły tego wyróżnienia (obok Gniezna i Poznania, w którym biskupstwo istniało wcześniej). Trzeba jednak zaznaczyć, że ustanowiona diecezja nie przetrwała długo - podobno już po kilku latach, w wyniku reakcji pogańskiej, przestała istnieć.
Ceglany, gotycki kościół, otoczony zielenią
Obecny budynek konkatedry zaczęto budować w XIII wieku, był potem wielokrotnie restaurowany, ale do dziś jest przykładem pięknego, pomorskiego gotyku.

Port, molo, latarnia morska

Port kwitnie handlem, ale nie takim jaki zwykle łączy się z portem, lecz goframi, lodami itp. Kilka statków oferuje możliwość odbycia rejsów wycieczkowych, jednym z nich jest były okręt Marynarki Wojennej RP, wycofany ze służby kilka lat temu. W Kołobrzegu jest też niewielki port wojskowy, ale jak tam byliśmy, to świecił pustkami.
Falochrony przy wyjściu z portu - widoczne z góry
Dużo jest punktów widokowych. Przede wszystkim na latarni morskiej, której poświęcamy osobny artykuł. Jest też na portowym falochronie (wejście płatne, co nas nieco zaskoczyło - pierwszy raz spotykamy taką sytuację), a także na słynnym molo, oddalonym kilkaset metrów od portu.
Ceglana latarnia na forcie
Podsumowanie

Nie byliśmy w Kołobrzegu pierwszy raz, ale jakie wrażenie zostawił na nas tym razem? Bardzo zróżnicowane. Z jednej strony bardzo zatłoczony, pełny turystów i nadmiernego handlu, z drugiej strony szczycący się nietuzinkową historią i mający wiele atrakcji. Jeden niecały dzień w tym mieście, szczególnie w towarzystwie nieułatwiających zwiedzania dzieciaków, to niewiele, ale warto było go spędzić.

Jedno jest pewne - Kołobrzeg jest dobrym rozwiązaniem standardowego problemu "co robić, gdy pada nad morzem", bo jest tu kilka rzeczy do zwiedzania pod dachem: Muzeum Oręża Polskiego (i to kilka oddziałów), konkatedra czy nawet latarnia morska (ma zadaszony taras).

Komentarze - forum







Pozostałe wpisy na blogu

Zobacz też

Copyright (c) Piotr Surowiecki | O nas i kontakt | Regulamin i polityka prywatności | odsłon od XI 2009: 21205272