Piotr Surowiecki | ostatnia aktualizacja: 04-12-2019, 7:23 | Copyright (c) psur.pl | Zakaz kopiowania tekstu i/lub zdjęć
Oto sposób, który łączy urok świątecznej tajemnicy, a jednocześnie nie wymaga oszukiwania dziecka. Sprawdzony w rodzinie wielodzietnej.
Wśród rodziców przewijają się obawy by z jednej strony nie okłamywać dziecka, ale z drugiej nie zabierać mu dzieciństwa i tzw. magii świąt. Oto sposób.
Najpierw opowiadamy dzieciom prawdziwą historię o świętym Mikołaju - nie tym pajacu z reklam czy jakimś wymyśle z Laponii tylko prawdziwym Mikołaju z Miry, który był biskupem tego miasta w IV wieku. Robimy to oczywiście w przystępnych dla dziecka słowach. Tłumaczymy, że dawno temu żył w dalekim kraju taki biskup (jak biskup jest dla dziecka niezrozumiałe to można po prostu powiedzieć ksiądz), który słynął z dobroci. Bardzo często podrzucał on prezenty osobom, które ich potrzebowały, a robił to w nocy i w tajemnicy, tak żeby nikt nie wiedział od kogo ma prezent. Dziś św. Mikołaj jest już w niebie, ale ludzie tak dobrze go zapamiętali, że sami zaczęli go naśladować. W Święta (tu kwestia rodzinnego zwyczaju czy 6 czy 24 grudnia) wiele osób bawi się w Mikołaja i też podrzuca innym w tajemnicy prezenty. Może więc tobie ktoś coś podaruje - jakiś dobry Mikołaj. Nie wiadomo kto, nie wiadomo co - zobaczymy!
Zalety takiego podejścia:
- mówimy prawdę, bo dokładnie tak właśnie jest, dziecko nie czuje się oszukane, gdy dorośnie itd.;
- zachowujemy element tajemnicy i uroku Świąt;
- rozprawiamy się z komercyjnym pajacem udającym Mikołaja i opowiadamy o prawdziwym Świętym;
- redukujemy roszczeniowe podejście dziecka (listy do Mikołaja itp.) i pokazujemy na czym polega prawdziwe obdarowanie tzn. nic nam się nie należy, a to że dostajemy jest tylko dobrą wolą tego "Mikołaja".
Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie tekstu i/lub zdjęć w całości lub fragmentach zabronione.